Głosy, których już nie słyszymy: Czy nasi przodkowie nie myśleli tak jak my?

Głosy, których już nie słyszymy: Czy nasi przodkowie nie myśleli tak jak my?

Są takie dni, kiedy umysł przypomina zmatowiałe lustro. Myśli snują się powoli, pozbawione ostrości, a świat za oknem, choć tętni życiem, wydaje się odległy i nierealny. W takich chwilach dryfujemy w wewnętrznej przestrzeni, prowadząc ciche dialogi z samymi sobą. A co, jeśli powiem Ci, że ta wewnętrzna przestrzeń, to nasze "ja" prowadzące dialog, jest wynalazkiem stosunkowo nowym? Co, jeśli starożytni ludzie wcale nie "myśleli" w naszym rozumieniu tego słowa, a zamiast tego... słyszeli głosy?

W 1976 roku psycholog Julian Jaynes opublikował książkę "The Origin of Consciousness in the Breakdown of the Bicameral Mind", która do dziś pozostaje jedną z najbardziej radykalnych i niepokojących teorii na temat ludzkiej natury. Jaynes zasugerował, że jeszcze 3000 lat temu ludzie nie posiadali samoświadomości w dzisiejszym rozumieniu. Ich umysły były "dwuizbowe" (bicameral).

Jak działał dwuizbowy umysł?

Wyobraź sobie, że w Twojej głowie są dwie komnaty. Jedna (w prawej półkuli mózgu) generuje instrukcje, polecenia, rady. Druga (w lewej półkuli) je odbiera i wykonuje, nie kwestionując ich pochodzenia. Te instrukcje nie były odczuwane jako "myśli", ale jako dosłowne, słyszalne głosy – halucynacje słuchowe.

Kim były te głosy? Według Jaynesa, ludzie interpretowali je jako głosy bogów, zmarłych przodków, królów czy muz. Kiedy Achilles w "Iliadzie" staje przed dylematem, nie zastanawia się "co powinienem zrobić?". Zamiast tego pojawia się bogini Atena i mówi mu, co ma robić. On słucha i wykonuje. Bohaterowie Homera nie mają życia wewnętrznego; są prowadzeni przez zewnętrzne (choć wewnętrznie generowane) siły.

Upadek bogów i narodziny "ja

Co się stało, że przestaliśmy słyszeć te głosy? Jaynes twierdzi, że ten system załamał się pod wpływem stresu i chaosu końca epoki brązu. Rozwój pisma pozwolił na utrwalenie myśli i ich analizę. Ogromne katastrofy naturalne i wojny sprawiły, że stare, proste polecenia przestały wystarczać. Głosy bogów zaczęły milknąć, mylić się lub wydawać sprzeczne rozkazy.

W tej ciszy, w tym chaosie, ludzkość musiała znaleźć nowy sposób nawigacji. Zaczęliśmy tworzyć wewnętrzną, metaforyczną przestrzeń, w której mogliśmy "widzieć" siebie, analizować przeszłość i planować przyszłość. Nauczyliśmy się prowadzić dialog z samym sobą, zamiast słuchać biernie głosu z zewnątrz. Tak narodziła się samoświadomość – nasze subiektywne "ja".

Echa przeszłości

Choć dwuizbowy umysł zanikł, jego echa wciąż są obecne. Jaynes widział je w schizofrenii (gdzie pacjenci słyszą głosy), w hipnozie, w natchnieniu poetyckim (wezwanie "muzy") czy w głębokich doznaniach religijnych. To pozostałości po starym systemie operacyjnym naszego mózgu.

Ta teoria, choć kontrowersyjna, rzuca szokujące światło na historię religii, sztuki i ludzkiej psychiki. Sprawia, że patrzymy na starożytne teksty i posągi nie jak na prymitywne zabobony, ale jak na relikty zupełnie innego stanu świadomości.

Może więc, kiedy następnym razem Twój umysł będzie jak zmatowiałe lustro, a myśli stracą ostrość, zastanów się nad ciszą, która w nim panuje. To cisza po bogach, którzy umilkli, byśmy my mogli wreszcie zacząć myśleć sami. Pytanie tylko, czy w tej samotności zyskaliśmy więcej, niż straciliśmy?

Tagi:
metafizyka
← Powrót do bloga